Hej!

Dziś zapraszam Was na kolejny post z podróży dookoła świata. Jeśli nie czytałeś/aś poprzednich wpisów z tej serii – zapraszam Cię do nich :)

Przed Bali odwiedziliśmy Nowy Jork LINK i LINK, Meksyk LINK i wyspę O’ahu na Hawajach LINK .

Na pokładzie samolotu lini JetStar z O’ahu do Melbourne przed lądowaniem dostaliśmy wskazówki, w jakim kierunku udać się do bramki skąd będziemy mieli kolejny lot. Miło, bo np. podczas lotu linią United nie było o tym mowy.

Mając przesiadkę w Australii, nie musimy wypełniać w samolocie deklaracji dla celnika ani posiadać wizy australijskiej.

I pamiętajcie, że wszystkie uszkodzenia bagażu należy zgłaszać od razu po odebraniu walizki na lotnisku, w specjalnym punkcie, który zwykle jest tuż obok miejsca gdzie odbieramy bagaż rejestrowany. Wspominam o tym, bo akurat podczas tego lotu, nasza walizka ulega totalnemu zniszczeniu :)

Bali to stosunkowo niewielka wyspa położona w Indonezji, która bez wątpienia jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i najpopularniejszych na świecie kierunków turystycznych. Kusi swoją kulturą, tropikalną przyrodą i ciepłym klimatem – to typowy opis Bali znaleziony w Internecie, a jakie wrażenie na mnie wywarła ta Indonezyjska wyspa? Czy rzeczywiście jest takim rajem?

NOCLEG

Na Bali przylecieliśmy późnym wieczorem, więc pierwszą noc spędziliśmy w Kucie w hotelu Bedrock Hotel.

Nocleg zarezerwowaliśmy przez Airbnb. Długo zastanawialiśmy się czy wybrać nocleg w Ubud, gdzieś w środku lasu, czy nad oceanem. Zdecydowaliśmy się na ten drugi – i to była najlepsza z możliwych decyzji. Gdybyśmy wybrali, każdą inną opcję podejrzewam, że ten wpis wyglądałby zupełnie inaczej. Nieskromnie powiem, że nasza willa była NAJPRAWDOPODOBNIEJ najpiękniejszym miejscem na całym Bali. Mieliśmy do dyspozycji cały piętrowy dom z 3 sypialniami z balkonami, 2 łazienkami, kuchnią, jadalnią i wielki, przeszklonym salonem i to wszystko dosłownie na wyciągnięcie reki od Oceanu Indyjskiego. Bezpośrednio z domu wychodziło się już na plażę Bingin Beach.

(nasz dom to ten dokładnie na środku)

Na Bali zabierzcie koniecznie buty do wody. Podczas snurkowania pamiętajcie o przypływach i odpływach. 

Opiekunką domu była przemiła Balijka – Ilu, która za dodatkową opłatą gotowała nam przepyszne śniadania, obiady i kolację.  Nam nie pozostawało nic jak tylko odpoczywać, delektować się urokiem balijskiej pogody i odpierać raz na jakiś czas ataki małpiego gangu :D

CO WARTO ZOBACZYĆ

  • Zdecydowanie polecam wynająć auto z kierowcą na cały jeden dzień i zobaczyć główne atrakcje wyspy. Niestety wszyscy z chorobą lokomocyjną (i nawet Ci co jej nie mają) prawie przypłacą to życiem. Mam tu na myśli:
  • słynne pola ryżowe – polecam pohuśtać się na wielkiej huśtawce – niezła frajda. Ryż jest tu zbierany 3 razy w roku.
  • Pura Besakih (Świątynia Matka) – czyli najbardziej świętą z balijskich świątyń. Mężczyźni jak i kobiety mogą wejść do niej tylko w długich spodniach, można też zawiązać długą chustę – sarong, których pełno jest na sprzedaż przed wejściem na teren świątyni, ale uwaga kosztują ok 90 zł po stargowaniu. Po wejściu na teren świątyni nie zgadzajcie się na żadnego przewodnika – to wszystko naciągacze, atakują już od samego wejścia.
  • warto wypożyczyć skuter, choć na jeden dzień i zmierzyć się z jazdą po lewej stronie drogi :) Na Bali jest wiele pięknych plaż m. in. doskonała plaża dla surferów, z przepiękną jasnoniebieską wodą – Green Bowl Beach.

CZEGO NIE WARTO ZOBACZYĆ :)

  • Plantacji kawy Kopi Luwak – komercja, komercja, komercja – niestety. Pracownicy twierdzą, że jest to plantacja na której nie wykorzystuje się zwierząt. Luwaki żyją tu w swoim naturalnym środowisku. Nie byłam w stanie tego jednoznacznie zweryfikować. A czemu komercja? Nakupowałam kilogram herbat, które miały być naturalne, a w rzeczywistości okazały się zmielonym, chemicznym czymś. Nie pomyślałam by otworzyć opakowanie na miejscu.
  • Ubud – mnie to miasto zupełnie niczym nie zachwyciło. Dla mnie miasta na Bali wręcz odstraszają niż zachęcają do zwiedzania, masa w nich spalin, śmieci i jeszcze raz śmieci.
  • Dreamland Beach – okropnie brudna, a według wielu rankingów najpiękniejsza plaża na Bali. Zupełnie się z tym nie zgadzam!
  • GWK Statue – pobyt tam zżera dużo czasu, a atrakcje są mało ciekawe. Kupując bilet wstępu i tak po drodze, trzeba dokupować inne bilety.. Ja żałuje czasu tam spędzonego :)

KIEDY LECIEĆ NA BALI

Na Bali panuje klimat równikowy wilgotny, co oznacza że przez większą część roku jest tam bardzo gorąco, a roczne amplitudy temperatury są niewielkie. Na wyspie występują jedynie dwie pory roku: pora sucha i deszczowa.

Pora sucha na Bali trwa od maja do września. Pora deszczowa rozpoczyna się wraz z początkiem października i trwa do kwietnia. My byliśmy na przełomie listopada i grudnia. Z 6 dni spędzonych na wyspie 1 dzień był deszczowy. Kilka razy spadł też krótki i intensywny deszcz po którym wyszło słońce.

Warto zaznaczyć, że opady na Bali występują nierównomiernie. Najwięcej deszczu spada w górach (około 3000 mm rocznie), najmniej natomiast na wybrzeżu północnym (około 1000mm rocznie).

Nie wierzcie prognozą pogody. Mi wiecznie pokazywało burze i ulewy, w rzeczywistości było zupełnie inaczej!

MAŁPKI

Pamiętajcie, że małpy nie są tak milutkie jak je pokazują w bajkach. Te z Bali to w 100% lokalne złodziejaszki. Na początku wysyłają małego osobnika na zwiady, a potem atakują całą grupą i kradną co popadnie od stroi kąpielowych, telefonów, po kosmetyki kolorowe, którymi potem się malują :)

WĘŻE

Na wyjazdach nigdy się nie nudzimy. Tym razem stanęliśmy w oko w oko z jednym z najbardziej jadowitych węży na świecie i to tuż pod naszym domem. Gdyby nas ukąsił zostałoby nam jakieś 10 minut życia! Wąż morski – wiosłogon żmijowaty (Laticauda colubrina) ma zbyt małą szczękę by ugryźć człowieka i nie jest wężem agresywnym. Jednak lepiej mieć się na baczności i z nim nie zadzierać.

SZCZEPIENIA

Nie są wymagane, polecam jednak zakupić preparat na komary tropikalne i europejskie – Mugga (wersja pomarańczowo-żółta).

BIŻUTERIA

Wiele kobiet dorabia tu sprzedając biżuterię hand-made. Ja uwielbiam styl boho więc byłam w  raju :)

OWOCE

Durian bije wszelkie rekordy popularności. Ten najbardziej śmierdzący owoc na świecie był moją zmorą. Czułam go dosłownie na każdym kroku. Nie omieszkałam go spróbować i szczerze, wole o tym zapomnieć. Polecam za to skosztować owoc który nigdy nie kłamie, czyli mangosteen. Ilość wypustek w dolnej cześci owoca świadczy o ilości owocków wewnątrz.

WODA W KRANIE

Do mycia zębów i szczoteczki należy używać wyłącznie wody butelkowej.

ŚMIECI..

I na koniec poruszę temat, który najbardziej mnie uderzył. Na Bali jest ogromny problem z zalegającymi śmieciami. Są one dosłownie wszędzie. Balijczycy nie są bogaci, jednak nie jest, to kraj tonący w biedzie.Turystyka kwitnie tu przez cały rok. Zresztą nie trzeba być bogatym aby dbać o czystość wokół siebie i środowisko, wystarczą chęci. Nie rozumiem jak na tak pięknej wyspie można było tak ten temat zaniedbać. Śmieci są nawet w świątyniach, które są przecież dla mieszkańców miejscem najświętszym i to jest dla mnie doskonały wyznacznik braku świadomości ekologicznej wśród społeczeństwa. Mam nadzieje, że wręcz bajkowe jeszcze gdzieniegdzie Bali nie zniknie za jakiś czas pod warstwą śmieci.

KOSZTORYS

A jakie jest Wasze zdanie na temat Bali? Byliście/wrócicie?

Kaja