Hej!
Po miesiącu testowania dziś przychodzę do Was z moją opinią na temat kosmetyków mineralnych.
Na początku zaznaczę, że mam skórę mieszaną (tłustą w stresie T) i skłonną do zaskórników. Skórę zapycha mi dosłownie wszystko, stąd od wielu lat poszukuję kosmetyków kolorowych i pielęgnacyjnych, które nie tylko będą pięknie wyrównywały koloryt i nawilżały ale dodatkowo nie pogorszą stanu mojej cery.
Przedmiotami moich testów były produkty marki Lily Lolo:
– podkład mineralny – w kolorze Popcorn
– mineralny korektor – w kolorze Nude
– mineralny puder matujący – Flawless Matte
– pędzel do podkładu – Super Kabuki
Jak aplikować podkład?
Podkład mineralny to kosmetyk, który pokazuje aktualną kondycję skóry, więc jeżeli będzie ona niedostatecznie nawilżona, podkład nie będzie prezentował się idealnie, dlatego kluczową sprawą jest odpowiednie nawilżenie cery oraz jej złuszczanie.
Na spodek jednorazowo wysypujemy niewielką ilość produktu. Następnie „wmasowujemy” produkt w pędzel w taki sposób, aby proszek zupełnie zniknął ze spodka oraz z pędzla. Jeżeli pędzel „zanurzymy” w kosmetyku i strzepiemy nadmiar, nic to w zasadzie nie zmieni w kwestii pylenia. Najważniejszy punkt procesu nabierania produktu na pędzel, to wmasowanie go do prawie całkowitego zniknięcia z pokrywki/spodka. Następnie opukujemy brzegiem pędzla o pokrywkę/spodek, aby to co zostało na włosiu spadło do pokrywki (znikoma ilość). Kolejny bardzo ważny krok to uderzenie podstawa pędzla o płaską powierzchnię, który sprawia, że kosmetyk osadza się głębiej we włosiu, dzięki czemu nie występuje problem pylenia kosmetyku. Kluczową rolę odgrywa narzędzie do aplikacji, dlatego do nakładania podkładu polecam pędzel kabuki.
Zasada w przypadku podkładu mineralnego jest taka, że nanosimy kilka cienkich warstw, zamiast jednej grubej. Musimy zbudować oczekiwany stopień krycia. Skóra w naturalny sposób wyprodukuje sebum, które „zwiąże” podkład, trwa to ok 30-40 minut.
W przypadku kosmetyków mineralnych, bardzo fajnym sposobem jest wykończenie gotowego makijażu mineralnego hydrolatem, mgiełką nawilżającą lub czymś co odpowiada skórze (ja urzywam hydrolatu lawendowego i różanego). Dzięki takiemu zabiegowi pozbywamy się efektu „pudrowości”, który jest widoczny zaraz po nałożeniu podkładu i pozostałych kosmetyków mineralnych.
Jeżeli mamy do zakrycia większy obszar w tonacji czerwonawej (naczynka, rumień, itp), do jego zatuszowania polecam korektor do kamuflażu w odcieniu rozbielonej zieleni. Jest to doskonały produkt, który bardzo dobrze radzi sobie z zaczerwienieniami. Stosujemy go pomiędzy warstwy podkładu (najlepiej na pierwszą z nich) i starannie rozcieramy granicę, aby kosmetyk nie był widoczny spod podkładu.
W przypadku kosmetyków o sypkiej formule należy pamiętać o jednej zasadzie. Aby produkt zaaplikować równomiernie, należy uprzednio „wmasować” go w pędzel, tak aby proszek równomiernie osadził się we włosiu.
Z racji bardzo prostego składu podkład nie mają podziału na matujący, nawilżający itp. Dzięki temu są odpowiednie do każdego rodzaju skóry. W zależności od tego z jakim rodzajem cery mamy do czynienia, możemy dodać kolejny kosmetyk, np. puder satynowy, matujący, itp.
Z czasem każda osoba wypracowuje sobie swój własny „patent na minerały”, jednak niezwykle istotne jest, aby dobrze zacząć, ponieważ czasami brak wiedzy i niewłaściwe podejście sprawiają, że odrzucamy podkład w formie proszku. W moim przypadku udało się za drugim razem. Sposób aplikacji zależy również od rodzaju skóry. W przypadku skóry normalnej, mieszanej i tłustej, zalecamy klasyczną formę aplikacji, wykonując koliste ruchy.
Polecam również obejrzeć filmu instruktażowego jak aplikować podkład mineralny [LINK].
W przypadku skóry suchej, naczyniowej, wrażliwej, skłonnej do podrażnień, najlepiej jest aplikować podkład mineralny pędzlem kabuki wykonując krótkie, posuwiste ruchy z góry na dół. Można również delikatnie stemplować skórę pędzlem. Dzięki takiej formie aplikacji nie podrażniamy skóry włosiem pędzla (jest to bardzo delikatne włosie syntetyczne wysokiej jakości), jak również nie powodujemy mikro-złuszczania suchego naskórka.
W przypadku nanoszenia podkładu metodą „stemplowania” należy pamiętać o tym, że dzięki takiej aplikacji uzyskujemy większe krycie, dlatego należy uważać z ilością warstw oraz kosmetyku.
Moja opinia
Produktów używam od miesiąca. Przetestowałam je zarówno gdy moja cera był w lepszym i gorszym stanie. W międzyczasie mieliśmy też fale upałów więc myślę, że na tej podtsawie mogę przedstawić Wam moje wrażenie.
Przedewszystkim minerały mnie nie zatkały, nie pojawiło się więcej zaskórników co cieszy mnie niesamowicie, bo w końcu mam podkład, który spełnia moje oczekiwania. Jeśli chodzi o dobór kolorów pomogła mi w tym Pani Aleksandra z firmy Costas.pl .
Czy minerały wysuszają?
Nie ale to prawda, że skóra musi być dobrze do nich przygotowana, czyli złuszczona i nawilżona. Jako krem na dzień i na noc używam emulsji Avene Hydrance. Twarz złuszczam codziennie przy pomocy szczoteczki sonicznej Dermofuture o której wposminałam w TYM poście, dodatkowo używam peelingu z tołpy (z serii estetic) oraz scrubu z body boom. Żeby zdjąć „pudrowość” minerałków po ich aplikacji delikatnie spryskuje twarz hydrolatem z lawendy lub dziekiej róży (trzymam je w lodówce przez co po aplikacji fajnie pobudzają). Można tego nie robić i poczekać ok 3o min aż nasza twarz wyprodukuje trochę sebum i zwiąże podkład. Nie polecałaby tego typu formuły dla possiadaczek skór przesuszonych i bardzo tłustych.
Jak z trwałością?
U mnie minerały wytrzymują bez poprawiania 8-9 godzin. Po pracy zwykle zmywam makijaż. W czasie pracy nie mam potrzeby nic poprawiać. Podczas wysokich upałów jakie odwiedziły Polskę w czerwcu nie używałam żadnych podkładów, ani kremów BB. Nie miało to największego sensu poniważ wszystko spłynęłoby z twarzy bez różnicy jak podkład byłby trwały. Nie mam problemu z tym aby wyjść z domu bez makijażu, przyszło mi to dopiero z czasem :).
Jak z kryciem?
Krycie minerałków można budować, do większych wyprysków pożna poratować się korektorem. Na pewno nie jest to krycie super mozne, raczej określiłabym jako średnie (można je budować, poprzed dodanie kolejnej warstwy), czyli idealne dla mnie. Uwielbiam gdy podkład wyrównuje koloryt, zakrywa delikatne niedoskonałości ale przy tym nie tworzy efektu maski. Podsumowując w końcu znalazłam produkty do makijażu, których tak długo szukałam.