Hej!

Dziś zabieramy Was do Irlandii! Niewiem jak my to robimy ale zawsze zamawiamy ładną pogodę na wyjazdy (odpukać) i tym razem nam się również poszczęściło :) Zwykle wietrzna i mokra Irlandia przywitała nas słońcem i wysoką jak na marzec temperaturą.

Wypożyczenie auta

Auto wypożyczyliśmy, jak zawsze przez Rentalcars.com. Tym razem najlepszą ofertę miała wypożyczalnia Europcar. Niewiem jak jest w przypadku innych wypożyczalnie ale jeśli chodzi o tę, to nie warto wykupować dodatkowego ubezpieczenia przez Rentalcars. Warto za to wykupić dodatkowe ubezpieczenie już na miejscu w wypożyczalni. Jak tłumaczył nam Pan z Europcar najwyższe ubezpieczenie Rentalcars i tak jest gorsze niż to które oferuje wypożyczalnia. Dodatkowo wykupienie ubezpieczenia full cover zwolniło nas z wpłacenia 2500 € na poczet kaucji od uszkodzeń pojazdu.

Auta wypożyczamy na większości naszych wyjazdów i zawsze wykupujemy najwyższe ubezpieczenie oferowane przez Rentalcars (full cover). Niestety w tym przypadku okazało się ono nie to, że droższe (w efekcie dokupiliśmy jeszcze oddzielne ubezpieczenie z wypożyczalni), to przede wszystkim nie dałoby nam gwarancji pełnego ubezpieczenia.

Pamiętajcie że full cover w przypadku Rentalcars nie jest do końca full.

Ruch lewostronny

Poruszanie się lewym pasem dla kogoś, kto nigdy wcześniej tego nie robił może być nie lada wyzwaniem. Dla kierowców mam jedną wskazówkę, linia środkowa drogi musi być ZAWSZE po prawej stronie. To w skrócie będzie oznaczało, że nie jedziecie pod prąd.

Irlandii dopuszczalne stężenie alkoholu we krwi kierowcy to 0,0 %

Opłaty drogowe

W Irlandii część dróg jest płatnych. Koniecznie musicie mieć przy sobie gotówkę (i to najlepiej drobne), gdyż w niektórych punktach poboru opłat nie było możliwości płacenia kartą. Jeżeli tak jak my udajecie się w kierunku Klifów Moheru przynajmniej dwa razy przejedziecie przez drogę M50. Opłata za nią zostanie naliczona automatycznie między N3, a N4. Jednorazowy przejazd kosztuje 3,10 euro. Szkopuł tkwi w tym, że po oddaniu auta musicie udać się do byle jakiego sklepiku spożywczego (najlepiej już na lotnisku) i uiścić opłatę za przejazd tą drogą, podając sprzedawcy numery rejestracyjne ile razy nią przejeżdżaliście. Możecie również zapłacić online na stronie www.eflow.ie do 20 godzin następnego dnia. W przeciwnym razie zapłacicie karę 41 euro. Nie liczcie, że ktokolwiek w wypożyczalni Was o tym poinformuje. Tam biorą to za pewniak o którym wszyscy wiedzą.

Dublin

W Dublinie nocowaliśmy w samym centrum w pięknym apartamencie The Dawson Suite Apartments on St. Stephens Green.

Dublin zwiedziliśmy bardzo pobieżnie. Głównie zahaczyliśmy o dzielnicę Temple Bar, czyli mekkę dla wielbicieli lokali z muzyką na żywo i piwnych trunków, z Guinnessem na czele. W Irlandii pojęcie „impreza” nabiera zupełnie innego znaczenia. Dla mieszkańców nie ma kompletnie znaczenia pora roku, czy aktualna pogoda za oknem, oni po prostu kochają spotykać się ze znajomymi i w ich stylu celebrować ten czas. Wiecznie padający deszcz i wiejący wiatr nie przeszkadza by ogródki piwne były tu czynne cały rok. I to mi się bardzo podobało!

Z barów w których byliśmy warty polecenia jest również Bar Rua (z muzyką na żywo) oraz The Temple Bar w którym muzyki na żywo nie usłyszycie ale za to pysznie zjecie.

Polecam również pospacerować wzdłuż malowniczej rzeki Liffey.

Rock of Cashel

To zespół średniowiecznych budowli sakralno-obronnych w Cashel, położony na stromym wapiennym wzgórzu.

W 2010 roku pięć siedzib królewskich, w tym Rock of Cashel, zostało wpisanych na irlandzką listę informacyjną UNESCO – listę obiektów, które Irlandia zamierza rozpatrzyć do zgłoszenia do wpisu na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Wedle legendy skała została utworzona przez Szatana, który przelatywał nad tym miejscem z wielkim głazem w zębach. Gdy zobaczył św. Patryka szykującego się do postawienia nowego kościoła w tym miejscu, wstrząśnięty upuścił ów kamień, tworząc Rock of Cashel.

Inna legenda mówi, że to tu św. Patryk zerwał koniczynę, by na jej przykładzie tłumaczyć miejscowym ideę Trójcy Świętej – trzech bytów (trzy listki), stanowiących w rzeczywistości jedno. Od tego zdarzenia przyjęto koniczynę za nieoficjalny symbol Irlandii.

Moim zdaniem miejsce warte zobaczenia, niekoniecznie polecam wchodzić do środka, bo tam niestety nic ciekawego nie zobaczycie, jednak z odległości robi wielkie, pozytywne wrażenie. Z Dublina dojedziecie tutaj w ok. 1,5 h. Obok zamku jest bankomat. 

Moherowe Klify 

Dojazd na klify ciągnie się niestety bardzo długo, gdyż droga jest wąska i strasznie kręta.

Czas na prawdziwą perełkę całego wyjazdu czyli na spacer po jednych z najpiękniejszych klifów na świecie. Znajdujące się nad Oceanem Atlantyckim klify Moheru to ciągnący się kilka kilometrów klif zbudowany z wapieni i piaskowców. Jego wysokość to ponad 120 metrów nad poziomem wody, chociaż w najwyższym punkcie ma podobno nawet 214 metrów.

Na klify polecam zarezerwować min. 4 godziny (przejdziemy ok. 12 km) aby przespacerować się aż do Jordan Denning Point i wrócić na wieżę O’Briena. Oczywiście nie zapomnijcie o wygodnych butach, kurtce i wodzie. Widoki jakie zobaczycie z pewnością nie pozostaną Wam obojętne. Moherowe Klify to prawdziwy cud natury. 

Nocleg ze śniadaniem (Glasha Meadows B&B) zarezerwowaliśmy w miejscowości Doolin.

No i czas na wisienkę na torcie. Będąc w tych okolicach koniecznie zajeźdźcie do Gus O’Connor’s Pub. Jest to restauracja i bar z tradycyjną muzyką irlandzką graną na żywo. Pysznie tu zjecie, napijecie się i potańczycie :) Był to bez wątpienia najlepszy bar w jakim byłam. Gorąco polecam spróbować mule w białym winie. Uwierzcie mi nie pożałujecie! :) 

KOSZTORYS

Bilety lotnicze z jednym bagażem podręcznym – 200 zł

Parking przy lotnisku w Goleniowie – 55 zł / 3 doby 

Wynajęcie samochodu z pełnym ubezpieczeniem + wjazdem do Irlandii Północnej (30 euro) – 600 zł / 2 doby

Nocleg w Dublinie – 1015zł / 4 osoby

Nocleg niedaleko Klifów Moheru – 560 zł / 4 osoby

Opłaty za drogi – ok. 80 zł

Bilet na klify – 8 euro dorośli, 7 euro studenci 

Bilet do Zmaku w Cashel – 8 euro dorośli, 4 euro studenci

Ubezpieczenie PZU – 53 zł / 4 osoby 

Jedzenie – startery zwykle w cenie 6-11 euro, dania główne 15-20 euro, piwo 4-5 euro. W Irlandii są Lidle więc wybór podobny jak w Polsce i ceny też dobre.

A teraz zostawiam Was już ze zdjęciami z Michała nowego aparatu :)

Kaja.