Hej!

Jest druga połowa maja…Na kocyku, pod palmą z lokalnym piwem w ręce spoglądam sobie na ostatni mój zachód słońca na Seszelach. Powoli robi się ciemno ale temperatura dalej nie spada poniżej 30 stopni. Jest niedziela – dzień wolny od pracy dla Seszelczyków. Dokoła gra muzyka, ludzie wspólnie spędzają czas rozmawiając i śmiejąc się, dzieci chlapią się w oceanie. Widok zupełnie nie spotykany już w Europie. Fajnie mi się na to patrzy :) Ludzie żyją tu chwilą, cieszą się życiem nie martwią o jutro, wolą spędzać czas wśród przyjaciół niż z telefonem w ręku czy przed komputerem.

Korzystając z chwili lenistwa „na gorąco” napiszę dla Was podsumowanie z naszego pobytu w raju jakim są Seszele, a na końcu załączę kosztorys.

WAŻNE INFORMACJE

  • Na Seszelach obowiązuje zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Grozi za to mandat w wysokości 2oo rupii czyli ok. 60 zł. Wydaje mi się że na Praslin i Mahe policja nie zwraca na to aż tak uwagi jak na La Digue.
  • Alkochol można kupić dopiero od 11.30
  • Obowiązuje ruch lewostronny
  • Niedziela na Seszelach to dzień wolny, większość sklepów ma skrócone godziny otwarcia. Ludzie celebrują czas wolny z rodziną i przyjaciółmi na świeżym powietrzu
  • Walutą jest rupia seszelska. 1 rupia – ok. 0,3 zł
  • Szczepienia – nie są wymagane. Jednak ja zawsze zapobiegawczo zabieram ze sobą spray Mugga Strong 50% (tą mocniejszą wersję w czerwonym opakowaniu). Jest to preparat przeznaczony dla osób powyżej 18 roku życia. Chroni m.in. przed komarami tropikalnymi i kleszczami.
  • Klimat – gorący, wilgotny, tropikalny. Za optymalny czas podróży na Seszele uważa się okres od maja do października (nie pada tyle, co od listopada do kwietnia) – przejściowe opady, które tubylcy nazywają na Seszelach „shower” występuj praktycznie codziennie, zwykle są ok. 30 minutowe i bardzo intensywne. Temperatura podczas opadów nieznacznie się obniża.

LOTY

Na Seszele przylecieliśmy z Warszawy linią Qatar Airlines z przesiadką w Katarze na lotnisku w Doha. Jako, że był to mój pierwszy raz z „lepszą” linią lotniczą pokuszę się o krótkie podsumowanie. Gdyby nie fakt że wybraliśmy tą, a nie inną linię z pewnością nie dolecielibyśmy do celu. Nasz drugi samolot wylatywał na Seszele o 2 w nocy, a my o tej godzinie byliśmy na zupełnie innym terminalu. Jako, że nadzieja umiera ostatnia (pobuduje trochę napięcie :D ) nie odpuściliśmy i mimo wszystko biegliśmy do naszej bramki. Jakie było nasze zdziwienie gdy dotarliśmy do celu i usłyszeliśmy że „samolot na Państwa czeka, proszę się nie denerwować, życzymy miłego lotu”.

MAHE -> PRASLIN

Na Seszelach wylądowaliśmy na największej wyspie – Mahe z której od razu udaliśmy się promem na Praslin.

Jeszcze na lotnisku polecam zakupić sobie internet w czerwonej budce Airtel  oraz wymienić pieniądze w kantorze (niezbędny do tego będzie dokument tożsamości).

Na Seszelach taksówki są bardzo drogie więc polecam skontaktować się z właścicielami wynajmowanych hotelów aby oni zamówili dla Was transport lub pomogli w znalezieniu osoby wynajmującej auta.

Niestety na wyspach jest sporo komarów. Warto zabrać ze sobą spray odstraszający oraz maść łagodzącą (po ukąszeniach). 

Pomiędzy wyspami poruszaliśmy się promami Cat Cocos, które zarezerwowaliśmy na stronie seychellesbookings.com. Ważne by po zakupie wydrukować sobie bilety. Promy nie mają dobrej opinii wśród turystów ze względu że uruchamiają praktycznie u wszystkich chorobę morską. My mieliśmy szczęście, gdy płynęliśmy woda była bardzo spokojna i nas ten dramat ominą ale spokojnie każdy ma swoją torebkę na wypadek „awarii” :D

Na Praslin moją ulubioną plażą była bezapelacyjnie Anse Lazio. Biały, mięciutki piasek, długa, szeroka plaża, cudowna rafa koralowa z kolorowymi rybkami, kilku tysięcznymi ławicami ryb, żółwiami wodnym i małymi rekinami, a do tego sporo drzew (w tym palm) chroniących przed upałem no i dużo wielkich, granitowych kamieni. Obok plaży można spotkać również żółwie lądowe – olbrzymie, niestety w zagrodzie, nie na wolności.

Na cały pobyt na wyspie wypożyczyliśmy samochód. W żadnym wypadku nie rezerwujcie aut przez wypożyczalnie – jest to dużo droższe. Namiary na pana u którego wypożyczyliśmy auto (Kia Picanto) dał nam właściciel apartamentu w którym się zatrzymaliśmy. W cenę najmu wliczony był także transfer z i do portu za który zapłacilibyśmy pewnie normalnie kilkaset złotych, a tu wyszedł za darmo.

Polecam również poświęcić część dnia i objechać całą wyspę. Po wyspie można również przemieszczać się komunikacją miejską, jednak ja jej nie polecam, moim zdaniem tracimy przy tym sporo czasu, który można wykorzystać na ciekawsze rzeczy.

Na Praslin i pozostałych wyspach które zwiedziliśmy jest pełno sklepów spożywczych.  Jeśli wynajmiecie mieszkania z aneksem kuchennym zaoszczędzicie naprawdę sporo pieniędzy, a przy tym zjecie to na co macie ochotę. Ceny w restauracjach niestety są bardzo drogie, moim zdaniem za drogie. Jeśli nie mamy aneksu rozwiązaniem będą bary take away ale na Praslin żadnego nie polecę bo mieliśmy świetnie wyposażoną kuchnie. Najlepiej zaopatrzony sklepik niedaleko naszego hotelu to One Supermarket.

Dla poszukiwaczy fajnych miejscówek na fotki z palmą i huśtawką polecam plażę obok hotelu Le Duc De Praslin.

Zupełnie nie polecam odwiedzać plaży obok najlepszego hotelu na wyspie Raffles – hotel wypuszcza ścieki do oceanu tajniackimi rurami.

LA DIGUE

Prom z Mahe płynie ok. 15 min.

Najmniejsza i najbardziej dzika z odwiedzonych przez nas wysp. Najlepszym środkiem poruszania się po niej są rowery, które notabene jak podróżujemy w kila osób kosztują łącznie tyle samo co wypożyczenie auta.

To właśnie na tej wyspie znajdują się najpiękniejsze rajskie plaże jakie kiedykolwiek widziałam. Mam tu na myśli Anse Source d’ Argent (jedna płatna plaża na Seszelach) i Anse Cocos (na plaży jest zakaz pływania ze względu na duże fale ale nikt tego nie sprawdza, można poszaleć przy brzegu). Żadne słowa nie opiszą piękna tego miejsca. Odsyłam Was do zdjęć :)

Warto zatrzymać się również przy szkole, widok dzieciaków w szkolnych mundurkach jest przesłodki.

Na wyspie znajduje się jeden duży supermarket – Gregoires (niedaleko portu).

Najlepsze bary take away to – Mi Mum’s (niedaleko portu) i Gala (niedaleko supermarketu Gregoires) (WRZUCIĆ CENNIK PONIŻEJ)

MAHE

Na Mahe z La Digue płynęliśmy ok. 2 h (mieliśmy przesiadkę na Praslin)

Największa wyspa Seszeli, to właśnie na niej jest główne lotnisko i stolica Victoria.

Do poruszania niezbędne jest tu własne auto (wypożyczone na tych samych zasadach jak powyżej) lub komunikacja miejska.

Koniecznie polecam objechać wyspę, pozwiedzać wszystkie mniej i więcej znane plaże, a także wjechać w te dziksze zakątki.

Warta zobaczenia jest na pewno plaża Petite Anse położona tuż przy hotelu Four Seasons – idealna do odpoczynku i popływania. Wejście jest bezpłatne, jednak auto musimy zaparkować przed wjazdem na teren hotelu. Zejście na plaże jest dość strome więc na powrocie polecam złapać hotelowego melexa i poprosić o podwózkę.

Obowiązkowym punktem na Mahe jest wejście na trzeci co do wielkości szczyt na Seszelach – Morne Blanc (667 m n.p.m.) Na wspinaczkę koniecznie weźcie ze sobą wodę, wygodne, wiązane obuwie, czapkę i najlepiej peleryny przeciwdeszczowe. Trasa jest dość stroma, a częste deszcze nie utrudniają wchodzenia. Zwracajcie uwagę na owoce na drzewach, które nie muszą ale mogą spaść na głowę. Generalnie zawsze zwracajcie uwagę na owoce, nawet jak leżycie na plaży pod palmą, niby to logiczne, a jednak lepiej nie dostać kokosem po głowie :)

NOCLEGI

4 noclegi na Praslin Villa Face Mer – z kuchnią

3 noclegi na La Digune Hotel L’Ocean (nie polecam)

3 noclegi na Mahe Jamelah Beach Guest House – z kuchnią i śniadaniami

PIOSENKA WYJAZDU

Tym razem zostaje nią COUMBA GAWLO – Pata Pata [LINK].

KOSZTORYS na 1 osobę (przy podróżowaniu w 6 osób):

Loty(z bagażem 30 kg, miejscówką i posiłkiem na każdym z czterech lotów): 2700 zł 

Parking  przy lotnisku Chopina (www.parking-lotnisko.pl): 35 zł

Internet 6 MB Airtel : 50 zł

Transport lotnisko – port Victoria: 22 zł

Nocleg na Praslin Villa Face Mer, apartament z kuchnią: 950zł/4 noce

Wynajęcie auta na Praslin + paliwo (polecam Pana Tessier’a tel. 00248 2711963):  110 zł/4 dni 

Nocleg na La Digune Hotel L’Ocean (nie polecam): 410 zł/3 noce

Wypożyczenie roweru na La Digue: 90 zł/3 dni

Wejście na plażę Anse Source d’ Argen: 35 zł 

Transport busem do i z hotelu na prom: 25 zł

Nocleg na Mahe Jamelah Beach Guest House apartament z kuchnią i śniadaniami: 335 zł/3 noce

Transport z portu do hotelu na Mahe (Ron Tambara, jego numer WhatsApp to + 248 2754528): 45 zł

Wynajęcie auta na Mahe + paliwo: 85 zł/3 dni

Transport promem Mahe – Praslin: 215 zł

Transport promem Praslin – La Digue: 65 zł

Transport promem LA Digue – Mahe: 260 zł

Wyżywienie i inne wydatki: 1000 zł

RAZEM:  6 628 zł za 10-cio dniowy pobyt na trzech wyspach na Seszelach (Praslin, La Digue, Mahe)

PRZYKŁADOWE CENY

  • Woda 750 ml – 7,50 zł
  • Lokalne piwo SeyBrew 280 ml (moje ulubione) – 8,50 zł
  • Posiłek w take away 25 – 45 zł
  • Takamaka (tutejszy rum) mała 45 zł, duża 90 zł
  • Benzyna 5,70 za litr

PODSUMOWANIE

Seszele spełniły moje marzenie o zobaczeniu białej, rajskiej plaży z turkusową wodą i rafami koralowymi. Nie wiem czy w życiu jakiekolwiek inne rajskie miejsce je przebije. Czas jaki tam spędziliśmy pozwolił na zwiedzenie wszystkich punktów które sobie założyliśmy. Niesamowicie przemili mieszkańcy, ten luz, gorąca woda w oceanie, bujna, magiczna flora, brak jakikolwiek naciągaczy, oszustów – tak zapamiętam Seszele…i jeszcze jedna kwestia, tak wielu przystojnych mężczyzn nie widziałam nigdzie indziej :)

Dobra, wszyscy poszli spać, muzyka przestała grać. Czas na mnie. Jutro żegnam Seszele.

Po więcej zdjęć i filmy zapraszam Was na mój instagram [KLIK]

Kaja

Praslin

La Digue

MAHE