Cześć!

Przed wylotem do USA mieliśmy świadomość, że nad Oceanem Atlantyckim formuje się kolejny w tym sezonie huragan. Nie mieliśmy jednak świadomości, że ówczesny sztorm tropikalny Irma, przekształci się w huragan piątej, najwyższej kategorii i zostanie uznany za najsilniejszy huragan jaki do tej pory nawiedził Stany Zjednoczone i to wszystko zbiegnie się idealnie z  naszym przylotem na Florydę.

Próba uzyskania jakiejkolwiek informacji czy, to od obsługą lotniska, czy hotelu w Miami kończyła się taką samą odpowiedzią „sytuacja zmienia się z godziny na godzinę, trzeba czekać, być może niedługo wszystko wróci do normy”. W efekcie kilkanaście godzin przed wylotem z powodu braku prądu anulowano naszą rezerwację  na booking.com w Sheraton Miami Airport Hotel.

 

Co zrobiliśmy?

Na przekór wszystkiemu spakowaliśmy walizki i w środku nocy. Udaliśmy się w kierunku lotniska La Guardia w Nowym Jorku na lot do Miami, przy okazji zwiedzając dzielnicę Harlem. Lecieliśmy liniami Spirit płacąc za jeden bilet 315zł. Przy odprawie okazało się, że bagaż podręczny nie łapał się w wymiary podane przez przewoźniki i musiałam dopłacić za niego 50$. Na lotnisku okazało się, że nas lot nie jest odwołany i lecimy na Florydę.

Ruch lotniczy na lotnisku w Miami przywrócono kilka godzin przed naszym przylotem, byliśmy w jednym z pierwszych samolotów pasażerskich jaki wylądował tam po przejściu huraganu.

Miami przywitało nas piękną pogodą.

Szkody wyrządzone przez huragan nie były takie straszne jak opisywały je media. Gorzej wyglądało moje rodzinne miasto po przejściu orkanu Ksawery. :)

 

Jak się okazało, dostępu do prądu nie miała tylko część miasta. Silny wiatr oszczędził między innymi wybrzeże i tam wszystkie hotele były otwarte. I tym samym trafiliśmy na jedną noc do raju, a mianowicie do 4-gwiazdkowego hotelu The Palms Hotel & Spa, w którym noc w pokoju 2-osobym kosztuje zwykle ponad 1600zł, a my ze względu na ówczesną sytuację w mieście zapłaciliśmy 460zł za dwie osoby! Nocleg zarezerwowaliśmy za pośrednictwem strony booking.com. Hotel The Palms jest zdecydowanie moim TOP 1 ze wszystkich hoteli w jakich byłam do tej pory. Otrzymuje to zaszczytne miejsce za całokształt, pyszne i piękne podanie jedzenie, napoje i drinki, bezpośrednie wejście na Miami Beach, aranżację wnętrz i ogrodu, duży basen, muzykę na żywo, przemiłą obsługę i niezapomniany zapach jaki unosił się w lobby, więc tak naprawdę za wszystko.

W Miami zatrzymaliśmy się tylko na 2 dni. Z czego pierwszy spędziliśmy na Miami Beach i w przyhotelowym basenie delektując się drinkami z palemką. Drugiego dnia już wylatywaliśmy dalej w podróż. Ostatnie godziny przed wylotem do Las Vegas upłynęły nam pod znakiem pobytu w Hard Rock Cafe i zajadaniu przepysznych krewetek w Bubba Gump w Bayside Marketplace z widokiem na Miami Marina.

Po Miami poruszaliśmy się wyłącznie Uberem. Co ciekawe żaden z kierowców nie mówił w języku angielskie, podobnie jak sprzedawcy w „osiedlowych” sklepikach – porozumiewali się jedynie po hiszpański.

Czas na Las Vegas!

Kaja.

Mam dla Was kod rabatowy 50 zł na rezerwację w Booking.com, wystarczy zarejestrować się na stronie, kliknąć w poniższy link i zarezerwować pobyt w jednym z 856 000 hoteli na całym świecie

Kod rabatowy Booking.com

Mam dla Was kod rabatowy na Airbnb.com. Za zarejstrowanie się otrzymasz środki na podróże w kwocie 23 $

Kod rabatowy Airbnb